|
|
-
Strona główna
-
Obrazki 11
-
Modyfikacje 0
-
Silnik i napęd
-
Podwozie
-
Nadwozie
-
Wymiary i osiągi

- Właściciel pojazdu:
RAFCO
- Data dodania: 14 październik 2011 - 06:27
- Data aktualizacji: --
- Kolor: zielony/czarny
- Wyświetleń: 18078
- Cena: PLN 10000
- Przebieg: 500 kilometry
(LUIZA)UAZ –początek nieuleczalnej choroby
W 2008 roku po pojawieniu się w okolicy kilku terenówek razem z bratem podjęliśmy decyzję o zakupie Uaz-a. Dlaczego UAZ? Hmmm. Wydawał się „tani” w zakupie, eksploatacji i przeróbkach – życie to później zweryfikowało. Zaczęły się poszukiwania. Z racji tego że jeżdżę dużo po Mazurach znalazłem jeden egzemplarz w Mikołajkach. Nie miałem kompletnie pojęcia na co zwrócić uwagę. Miał terenowe opony (idealne raczej do Samuraia dla leśniczego)odpalał i poza tym wyglądał na zadbanego. Krótka przejażdżka i bierzemy. Sprzedający używał go do wyciągania jachtów z wody. Do domu prawie 100 km i zaczęło się. Mała butla z gazem coś nie działała, skrzynia też - oj chyba dobrze nie będzie. Mimo tych przygód dojeżdżamy do domu. No i zaczęło się upalanie po szutrach i żwirowniach. Pojawił się uśmiech, zaczęły się zakupy(kinetyk, szekle, hilift, pas na drzewo, trapy, tirfor – ale on jest ciężki ). Każdą niedzielę spędzamy gdzieś w różnych miejscach w celu upalania. Uaz miał również inne zastosowania Zaczynamy pogłębiać wiedzę na temat tego urządzenia. Pojawia się ogłoszenie o rajdzie. Po przeglądnięciu zdjęć z rajdów widzimy że Uazy też „jeżdżą”, więc ruszamy. Na miejscy okazuje się że mamy najgorszy samochód (małe kółka, silnik bez mocy – ale wstyd) a rajd jest mega trudny. Do pierwszej pieczątki strach podjechać. Jedziemy jako ostatni, każda pieczątka to kifor i mocowanie się z przyrodą. Dojeżdżamy do słynnych na rajdzie Warmińskim „olch”- jak trudna jest to partia przekonał się każdy kto choć raz był na Warmińskim w okolicach Braniewa. W ciągu 5-6 godzin przeciągamy Uaza może z 200 metrów. Przy okazji psuje się alternator. Ludzie pożyczają nam Optime i wyjeżdżamy na drogę z której na sznurku wracamy na bazę. Tam kilkoro znajomych postanawia nam pomóc i organizują drugi alternator. Wymieniamy i ruszamy dalej. Łatwe pieczątki zbieramy ale nie długo. Na jednym z podjazdów przy dużych obrotach maszyna dostaje duuużo prądu i zaczyna się palić instalacja. To już ostateczny koniec. Po tych zawodach bierzemy się za modernizację Uaza- na pierwszy ogień idzie zakup nowych felg z odsadzeniem i opon. Opony to Malatesta Kaiman 31x10,5 x 15 cali, felgi piękny chrom ET-25. Po założeniu podcinka nadkoli i progów. Pierwszy wyjazd rewelacja - teraz to podjeżdża pod górki i opona w końcu robi mimo braku mocy. Wymieniamy silnik na Żukowski po remoncie mocy nie przybyło ale przynajmniej olej nie lał się strumieniem jak z Uaza. Przed kolejnym Warmińskim przerabiamy hamulce na tarczowe. Tarcza kotwiczna zakupiona na allegro, tarcza hamulcowa Samurai (trzeba tylko roztoczyć środek o 1 mm i o 0,5 mm powiększyć otwory na szpilki, zacisk Polonez (typ Lucas). No teraz to hamuje. Dodatkowo montujemy wspomaganie kierownicy (przekładnia i pompa OPEL OMEGA) wcześniej kombinowaliśmy z różnego rodzaju sworzniami (na tulejach, na kulce i na łożyskach stożkowych) ale dopiero teraz można skręcać jak w osobówce . Po kilku oparciach się o drzewa na rajdzie, zbiciu bocznych szyb, porwaniu plandeki i ogólnego poczucia braku bezpieczeństwa przychodzi decyzja o wspawaniu klatki. Kilka fotek różnych aut i spawamy. Po tej modyfikacji jeździło się już dużo fajniej i bezpieczniej między drzewami. Mimo „małych” choć agresywnych opon ciągle mamy problem z przegubami, wymieniliśmy kilka i doszliśmy do wniosku że trzeba kupić chwalone w sieci AFGANY. Niestety cena w Polsce dla nas zaporowa ale udało się kupić za wschodnią granicą. Generalnie montaż miał być prosty, zdjąć stare mosty założyć afgany i już, a tu niespodzianka. Trzeba było poczynić kilka modyfikacji resorów i ich mocowań ale temat został ogarnięty. Przy okazji między przednimi resorami a ramą została zamontowana sprężyna co bardzo poprawiło właściwości jezdne. Afgany robiły genialną robotę i nigdy się z nimi nic nie działo. Co prawda nie nadają się do ścigania ze wzglądu na przełożenia, ale w przeprawie są rewelacyjne. Poprawił się również prześwit o 6cm (niby niewiele ale na koleinie robi różnicę). Niestety Uaz na resorach miał bardzo mały kąt natarcia i wy krzyż i trzeba było coś z tym zrobić. Zaczęliśmy szukać wahaczy(LR, Toyota). W między czasie serwis miał zdejmować resory ale jak się za to zabrali okazało się że rama jest już tak skorodowana i popękana że nie ma do czego spawać. Mieliśmy już powoli dość ciągania Uaza tirforem i podjęliśmy decyzję o rozbiórce LUIZY na części Tak skończyła się nasza przygoda z Uazem choć były to bardzo miłe chwile, zwłaszcza że czasami ocieraliśmy się o pudło w wyczynie.
|